Penang to wyspa położona w północno-zachodniej części Malezji i stanowi część stanu o tej samej nazwie. Stan ten był w przeszłości brytyjską kolonią i ważnym ośrodkiem handlu. Dziś słynie przede wszystkim ze swojej stolicy – George Town, który w 2008 został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Jak dostać się do George Town na wyspie Penang?
Wyspa posiada lotnisko, dlatego dolecieć można tutaj samolotem. Tę drogę też wybraliśmy i z pobliskiej Langkawi dolecieliśmy tutaj w 30 minut za jakieś 50 USD za dwie osoby. Można tutaj też dopłynąć promem z kontynentalnej części Malezji, a nawet dojechać autobusem, gdyż wyspę łączy most z kontynentalną częścią kraju.
Gdzie spać na wyspie Penang?
Najrozsądniejszą opcją jest wybór noclegu w centrum George Town. Większość atrakcji na wyspie znajduje się właśnie w tej okolicy. My zatrzymaliśmy się w Link Hotel i byliśmy generalnie zadowoleni zarówno ze standardu hotelu (w stosunku do ceny) jak i samej lokalizacji.
Jak poruszać się po Penang?
Do tej pory przemierzaliśmy Azję Południowo-Wschodnią na skuterze, ewentualnie autem (na Langkawi). Penang postanowiliśmy jednak zwiedzić pieszo + grabem. Stare Miasto trzeba po prostu obejść na nogach, a grab jest tutaj tak tani i szybko dostępny, że nie było sensu bawić się w wypożyczanie swojego pojazdu. Za kilkukilometrowe przejazdy płaciliśmy od 5 do 15 zł.
Jeśli chodzi o trasę lotnisko-centrum to my zdecydowaliśmy się na komunikację miejską. Działa ona tutaj naprawdę bardzo dobrze. Autobusem linii 401 dojechaliśmy z lotniska prawie pod sam hotel za jedyne 2 MYR (1,50zł).
Co zobaczyć i co robić na wyspie Penang?
Na samym początku musimy zaznaczyć, że wyspa Penang nas zbytnio nie urzekła. Przybyliśmy do Malezji wprost z rajskiej Tajlandii. Kraj ten słynie nie tylko z rajskich widoków, ale także z jednych z najbardziej przyjaznych ludzi w tej części świata. Malezja niestety nie przywitała nas tym samym. Jako turyści z Europy nie czuliśmy się zbyt miło przywitani przez lokalną społeczność. Nie mieliśmy tutaj żadnych przykrych doświadczeń, natomiast różnica pomiędzy Tajlandią, a Malezją była naprawdę znacząca.
Samo George Town to mieszanka kultur – chińskiej, indyjskiej, malezyjskiej. Tuż obok meczetów stoją chińskie świątynie. Panuje tutaj multi-kulti w pełnym wydaniu. I to jest naprawdę bardzo fajne. Zwiedzanie Penang przypadło u nas na miesiąc marzec – najgorętszy miesiąc w tym miejscu, jak to powiedział recepcjonista w naszym hotelu. Być może lokalna społeczność była już zmęczona upałami i stąd nasze odczucia? 🙂
Mimo wszystko fajnie było zobaczyć to miejsce, w którym jedna kultura przeplata się z inną, poza tym jest coś, co skradło nasze serce.
Murale na Starym Mieście
Zdecydowanie nasza ulubiona atrakcja na wyspie. Historia murali jest następująca – w 2012 roku lokalne władze poprosiły litewskiego artystę Ernesta Zacharevica, aby tchnął nieco życia w zmęczone mury starego miasta. Jego murale szybko stały się popularne i zaczęły przyciągać turystów do miasta (zgodnie z planem) i inspirować innych artystów do tworzenia własnych dzieł.
Dziś na Starym Mieście podziwiać możemy ich całe dziesiątki. Praktycznie w każdym hotelu możemy dostać mapę starego miasta wraz ze wskazówkami gdzie ich szukać. To fajna zabawa, a murale są stworzone w bardzo kreatywny sposób.
Spacer Starym Miastem
Gdy już skończycie poszukiwania i fotografowanie murali warto po prostu przespacerować się Starym Miastem i zajrzeć w tutejsze urocze uliczki. Warto odwiedzić Armenian Street, Carnarvon Street, czy Art Street. Znajduje się tu wiele uroczych kawiarni i butików. Można zakupić też pamiątki.
Clan Jetties – pływające wioski
Kilkuminutowy spacer ze Starego Miasta w stronę morza doprowadzi nas do kolejnego ciekawego miejsca, jakim jest Clan Jetties. Są to tradycyjne osady zbudowane przez chińskich emigrantów. Wioski są zbudowane na drewnianych palach, które stoją w morzu już ponad sto lat!
Food Courts
Malezyjski street food. Food Courty to nic innego jak jedzeniowe markety. Multum stolików i krzesełek, a wokół jeszcze więcej stoisk z jedzeniem. Różnorakim. Można dostać tu opcje malezyjskie, tajskie, koreańskie, zachodnie. Czego dusza zapragnie. Część Food Courtów działa tylko w dzień (do 17), a część jest wieczorna. My jedliśmy w kilku takich, bo w mieście jest ich pełno, ale na najlepsze jedzenie trafiliśmy w Jetty Food Court, znajdującym się naprzeciwko pływających wiosek Jetties.
Park Narodowy Taman Negara
Na wyspie Penang działa też Park Narodowy. Niestety nie cieszy się on zbyt dobrą sławą. Po pierwsze z powodu dosyć wysokiej opłaty w wysokości 50 MYR dla obcokrajowców (10 MYR dla malezyjczyków), a po drugie z ilości śmieci znajdującej się na jego terenie. W zachodniej kulturze Parki Narodowe to poważna sprawa. Tutaj niestety biznes trochę wziął górę ponad dbanie o naturę… Mimo wszystko istnieje kilka szlaków prowadzących do dzikich plaż, dlatego można się wybrać na spacer.
Świątynia Kek Lok Si
Jest to jeden z największych kompleksów świątynnych w regionie. Ta buddyjska świątynia przyciąga pielgrzymów z krajów takich jak Singapur, czy Filipiny. Na jej terenie znajduje się kilka kaplic, pagód, oraz tarasów widokowych.
Wzgórze Penang – Bukit Bendera
Jest to tak naprawdę górski kurort składający się z grupy szczytów, niedaleko centrum wyspy. Z góry podziwiać możemy panoramę na miasto, a dodatkowym plusem jest nieco chłodniejsza temperatura – przy malezyjskich upałach każdy stopień robi różnicę 🙂 Kolejka, która zabierze nas na szczyt i z powrotem kosztuje 30 MYR (25zł).
Spróbować duriana
Jeszcze nigdzie nie widzieliśmy tylu stoisk z durianem co na Penang! Duriana się tutaj wielbi. Tak, to ten najbardziej śmierdzący azjatycki owoc. Być tutaj i go nie spróbować to jak tutaj nie być 🙂
Przejechać się rowerową rikszą
Pamiętacie rowerowe riksze z Wietnamu? Tutaj też są bardzo popularne. Już za kilka MYR można przejechać się taką po Starym Mieście, podziwiać widoki i po prostu mieć fajną zabawę.
Czy warto przyjechać na wyspę Penang?
Jeśli jest Wam po drodze i macie sporo wolnego czasu, to jak najbardziej. My specjalnie tutaj drugi raz byśmy nie przyjechali. Oprócz pięknych murali i urokliwego Starego Miasta nic więcej nas nie urzekło. Wyspa choć różnorodna mało ma w sobie klimatu wyspiarskiego. Bardziej czuć tu klimat większego miasta. Jest to jednakże nasza subiektywna opinia i znamy sporo ludzi, których to miejsce urzekło. Ale każdy ma swój własny raj, prawda?
0 komentarzy